„Minuta ciszy” – serial, który odważył się powiedzieć głośno to, o czym wszyscy milczą

Share

Powiedzieć „odważny” – to mało! Bez dwóch zdań należy także powiedzieć „ważny”. Te dwa przymiotniki są konieczne, kiedy chcemy opisać pierwszy sezon serialu Canal+ „Minuta ciszy”. Z pewnością, jest to jeden z tych tytułów, które zmienią obraz polskiego kina. Jacek Lusiński i Szymon Augustyniak to twórcy jednego z lepszych seriali ostatnich lat. Tak należy określić serial „Minuta Ciszy”, który dostępny jest na platformie Canal+. Co warto wiedzieć o tej produkcji?

Życie po śmierci? Dobrze, że nieboszczyk tego nie widzi

Serial porusza tematykę biznesu funeralnego w Polsce. Ten nietypowy temat jest punktem zaczepienia dla wielu bardzo ważnych i ciekawych wątków. Tak naprawdę „Minuta ciszy” uderza w wiele polskich przywar, a także w polską mentalność, zwyczaje i rytuały. Bez wątpienia jest to czarna komedia w najlepszym stylu. Nawet najpoważniejsze tematy przedstawione są tu z przymrużeniem oka. Nie zmienia to faktu, że wymowa serialu jest ważna i warta uwagi.

„Minuta ciszy” pokazuje uwielbienie Polaków do rywalizacji i toczenia wojenek. Nie ważne czy z sąsiadem, rodziną czy z konkurencją w biznesie. Śmierć w rodzinie jest idealnym powodem do sporów. Kiedy dochodzi do głosu niejasna kwestia podziału majątku – wojna jest murowana. Jednak ta skłonność do konfliktów to tylko jeden z wielu ważnych wątków poruszanych w serialu. Znajdziemy tu także krytykę polskiego kościoła czy wątki LGBTQ+.

Minuta Ciszy recenzja
Minuta Ciszy recenzja / Canal+

Serial jest także opowieścią o polskiej prowincji. Miejscu, gdzie nic nie dzieje się bez wiedzy, a często też zgody wójta, księdza i lokalnego człowieka biznesu. Jakie konsekwencje niesie za sobą ten skostniały układ można się domyślić. Twórcy scenariusza do „Minuty Ciszy” to nie tylko twórcy spostrzegawczy, ale i wrażliwi. Serial ukazuje niezwykle dobitnie jak smutna jest starość w naszym kraju. Często jedynymi towarzyszami dnia codziennego pozostają listonosz i telewizor.

Mimo faktu, że w serialu poruszane są ważne wątki i dosadnego stanowiska w wielu ważnych kwestiach, jest to serial o wartkiej akcji, którego akcja momentami bez przesady „wciska w fotel”. Niespodziewane zwroty akcji i umiejętne budowanie napięcia sprawiają, że serial mimo mało rozrywkowej tematyki ogląda się z zapartym tchem. To zdecydowanie produkcja na światowym poziomie.

„Minuta ciszy” – odpoczniesz po śmierci

Bohaterem serialu jest Mietek Zasada, którego gra Robert Więckiewicz. Poznajemy go ostatniego dnia pracy w charakterze listonosza. Mietek marzy jedynie o świętym spokoju. Z kolei jego żona – Celina, którą gra Aleksandra Konieczna ma całkiem inną wizję emerytury męża. Plany obojga zostaną drastycznie pokrzyżowane. Akcja zawiązuje się, kiedy umiera nagle przyjaciel Mietka – były policjant – a ksiądz nie zgadza się na jego pochówek. Na skutek kilku zbiegów okoliczności zadania pochówku przyjaciela podejmuje się Mietek. To co go spotka w trakcie tego przedsięwzięcia zaskoczy każdego.

Serial jest miksem gatunków, który funduje widzowi emocjonalny rollercoster. Dosłownie, akcja przyspiesza z odcinka na odcinek, a finał uważam za prawdziwy majstersztyk. W trakcie organizacji pogrzebu Mietek wchodzi w konflikt z właścicielem zakładu pogrzebowego, Jackiem Wiecznym, granym przez Piotra Roguckiego. Wraz z rozwojem akcji nasz główny bohater zmienia się – nie jest już zwykłym listonoszem z niewielkiej miejscowości. Tę przemianę najlepiej kwituje jego żona pytając rozpaczliwie: „Kim ty właściwie jesteś, Mietek?”.

Recenzja serialu Minuta Ciszy
Recenzja serialu Minuta Ciszy / Canal+

No właśnie, kim jest główny bohater serialu? Kto właściwie jest tutaj zły, a kto dobry? W przypadku serialu „Minuta Ciszy” odpowiedź na to pytanie nie jest wcale łatwa. Odwaga z jaką nakreślone są postaci, zarówno te pierwszoplanowe jak i drugoplanowe sprawia, że są one jeszcze ciekawsze i jeszcze prawdziwsze. Nie ma ludzi jednowymiarowych. Nie zawsze pierwsze wrażenie jest trafne. To właśnie widzimy śledząc losy bohaterów i poznając ich historię.

Fajerwerki na koniec sezonu?

To, co świadczy o naprawdę wysokiej klasie serialu „Minuta ciszy” to niezwykle efektowne i naprawdę udane zakończenie. Umiejętne spuentowanie tak wielu wątków było nie lada wyzwaniem. Twórcom serialu się to udało. Serial utrzymuje poziom przez wszystkie sześć odcinków. A zakończenie pierwszego sezonu…. po prostu zwala z nóg.

Za sukcesem serialu i genialnym zakończeniem pierwszego sezonu stoi doskonale rozpisany scenariusz oraz świetna gra aktorska. Spełnienie tych dwóch warunków gwarantuje sukces każdej produkcji. W jednej z ważniejszych finałowych scen możemy poczuć się jak w westernie, napięcie wzrasta i niemal sięga zenitu. Autorzy serialu prowadzą nas przez niebywale umiejętne połączenie gatunków – do dramatu, przez kryminał po sceny jak z horroru. To z pewnością mocne kino. Wiele scen jest jednymi z odważniejszych w polskiej kinematografii. Nie ma tu jednak miejsca na przypadek. Wszystko co dzieje się na ekranie jest doskonale przemyślane i niezbędne do doprowadzenia fabuły do finału. Pisząc krótko – „Minutę ciszy” po prostu trzeba zobaczyć i to najlepiej jak najszybciej.