„Biały Lotos”, czyli jednym słowem sztos

Share

W ostatnich latach wyraźnie widać, że zapanowała moda na seriale. Nie ma co się dziwić, bo fabułą, grą aktorską i realizacją zdecydowanie doścignęły filmy, które zawsze kojarzone były z majstersztykami. Kwestia ta od kilku lat się zmieniła i wyraźnie jest to odczuwalne dzięki obecności platform internetowych jak m.in. HBO Max, które stoi za serialem „Biały Lotos”. Trzeba powiedzieć wprost, że tutaj nie ma mowy o byle jakim serialu, a o ciekawie stworzonej historii. Dość już jednak naszego długiego wstępu – zapraszamy po więcej informacji do przeczytania naszego tekstu.

Nie jest źle, czyli o obsadzie słów kilka

Seriale to idealne okazje do tego, żeby wypłynęły nowe osoby, które być może mają spore doświadczenie, ale jeszcze nie do końca są rozpoznawalne. „Biały Lotos” co prawda nie ma wielkich gwiazd, ale nie brak osób, które są znane jak Jennifer Coolidge, która w przeszłości odegrała kultową rolę mamy Stiflera w American Pie. Skoro już wiemy, że Coolidge pojawia się na ekranie, to musi być dużo śmiechu i tak też rzeczywiście jest. Twórca Mike White stworzył ciekawe dzieło, które ma tylko co prawda 6 odcinków, ale jednak wystarczy do tego, żeby wyrobić sobie opinię, która musi być tylko i wyłącznie pozytywna, ale o tym powiemy trochę później.

Biały Lotos recenzja / HBO
Biały Lotos recenzja / HBO

W serialu większość postaci odnajduje się dość dobrze, a Tanya McQuoid grana przez „mamę Stiflera” często jest pokazywana wraz z Nicole, mężem Markiem oraz ich dziećmi. Cała fabuła serialu dotyczy tego, że grupa turystów przyjeżdża na Hawaje i chce wypocząć w tutejszym kurorcie. White idealnie pokazał jak wiele różni dzisiejsze pokolenia od tych, które swoją młodość przeżywały kilkadziesiąt lat temu. Widać pewne tarcia, młode osoby, które wszystko wiedzą i cały czas krytykują starszych „dziadersów”, którzy o dzisiejszym świecie nie wiedzą nic. Wszystko to jest podszyte żarem, ironią oraz sarkazmem, co nadaje temu serialowi ogromnego, o ile tak możemy powiedzieć, wdzięku.

Sprawdź również recenzję filmu Johnny

Biały Lotos i lekarstwo na mądrości młodego pokolenia

Zapewne wiele razy zdarzało nam się udawać mądrego gdy byliśmy młodzi. Nie ma w tym nic dziwnego, bo każdy kiedyś taki był, a „Biały Lotos” doskonale to pokazuje, że wiedza młodych to tylko gotowe formułki, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. Bardzo szybko są sprowadzani na ziemię przez starszych, mających doświadczenie i mądrość życiową. Młode pokolenie dziewczyn cały czas szuka małostkowości w starszych, chociaż namiętnie zaczytują się we Freudzie czy Schopenhauerze.

Ogromnym plusem serialu „Biały Lotos” jest uderzenie w osoby najbogatsze, które często eksponują swoje bogactwo w sposób komiczny. Oczywiście, nie mamy nic przeciwko posiadaniu pieniędzy, bo jest to przeważnie owoc ciężkiej pracy. Przeważnie jednak w życiu zdarza nam się znać kogoś, kto ma wiele pieniędzy i jest wyniosły, widzi tylko czubek własnego nosa, ale zarazem stara się być na siłę opiekuńczy. Tak też właśnie jest z bohaterami, którzy zachowują się w ten sposób dla personelu na kurorcie.

Co ciekawe, serial pomimo całej masy naprawdę dobrych i inteligentnych żartów kryje w sobie wiele ciekawych zagadek. Pierwszą z nich trumna, która na początku serialu jest wnoszona do samolotu. Naturalnym jest to, że pojawiają się w naszej głowie pytania, jak do tego doszło oraz co wnosi ten gest do całości wątku. Całość serialu jest naprawdę smacznie opakowana i wydaje się, że od pierwszych chwil można wybrać sobie ulubionego bohatera, chociaż będzie o to trudno, gdyż nie ma tam za wiele prawdziwych uczuć.

Zobacz także o czym jest Minuta Ciszy

Akcja Białego Lotosu to my w „krzywym zwierciadle”

White wysyła nie raz do nas sygnały w postaci puszczonego oczka. Na pewno widz odnajdzie w serialu wiele swoich bliskich z otoczenia, ale może też pozwoli na pewne refleksje. Nie brakuje tam oczywiście stereotypów, które ułatwiają nam myślenie, ale czasem też wpływają destrukcyjnie. Przykładem niech będzie pokazanie białych bogaczy, którzy nie liczą z konsekwencjami swoich wyborów i próbują rządzić całym otoczeniem. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to naprawdę zabawne zestawienie świata w taki sposób, ponieważ HBO Max stworzyło coś nowego, czego nie widzieliśmy od lat. Nie ma żadnej taryfy ulgowej dla kogokolwiek.

Recenzja Biały Lotos / HBO
Recenzja Biały Lotos / HBO

Wspomnieliśmy o krzywym zwierciadle, ponieważ można zobaczyć bohaterów, którzy cały czas coś robią, nie mają czasu na odpoczynek. Jest to wręcz pewne szaleństwo, ponieważ bohaterzy ciągle rozmawiają przez telefon, patrzą na służbowe maile i z pewnością da nam to wiele do myślenia. Nie można jednak nie wspomnieć o samej realizacji, która stoi na wysokim poziomie. Nie brakuje pięknych ujęć, które w świetny sposób przedstawiają Hawaje jako idealne miejsce do wypoczynku.

„Biały Lotos” to serial 6-odcinkowy, ale jednak gwarantujemy wam, że zostaniecie po jego emisji nasyceni pewnym sarkazmem, żartem i będzie zadowoleni. Te 6 godzin z pewnością nie będzie czasem zmarnowanym, gdzie nie będziecie indoktrynowani, ale za to losy bohaterów nie będą wam obce. Zdecydowanie warto poświęcić na to swój czas i zrelaksować się od codziennych obowiązków.

Czytaj też recenzję serialu Dahmer: Potwór